Koszt całej kasetki z 12 pigmentami po 3 ml każdy to koszt 19,99 zł. W takim razie wychodzi 1,67 zł za jeden słoiczek! Nie są to może pojemności Inglota czy MAC'a, ale pigmenty to przecież takie produkty, których niewielka ilość pozwoli na uzyskanie satysfakcjonującego efektu. Na aukcji jest na prawdę tyle kolorów, że ciężko jest się zdecydować, które wybrać. Pigmenty kupiłam TUTAJ.
Ja zdecydowałam, że wybiorę te wydające się najciekawszymi w wykończeniach i kolorach, trafiły się nawet uwielbiane przeze mnie wykończenia typu duochrome. Pigmenty się pięknie błyszczą i maja od dobrej do bardzo dobrej pigmentacji, w zależności od koloru.
Niestety bardzo ciężko jest uchwycić ich prawdziwy blask i mieniące się drobinki na zdjęciach, próbowałam ustawiać pod rożnym kontem i przy różnym świetle, więc w niektórych wypadkach musicie wierzyć mi na słowo!
Od lewej to jasny, błyszczący beż (111). Podstawowy kolor, idealny to rozświetlania powieki, ciekawa jestem jakby się sprawdził na policzkach.
Następnie mamy ładne, klasyczne złoto (182). Metaliczne, uniwersalne, dobry pigment. Taki kolor idealnie sprawdzi się do klasycznych świątecznych lub innych okazyjnych makijaży.
Trzeci kolor, to jeden z duochromów (184). Jest to metaliczna miedź opalizująca na intensywny róż. Przepiękny kolor, niestety bardzo ciężko jest uchwycić jego opalizujące właściwości.
Druga trójka, to w składzie od lewej jasny beż z odrobiną rózu/borda w sobie (31). Przepięknie się błyszczy i jest to bardzo kobiecy, uniwersalny kolor, ładnie podbije niebieską i zieloną tęczówkę oka.
Następnie mamy drugiego z rodziny duochrome. Jest to łososiowy róż ze złotymi mieniącymi się drobinkami (189), takie cienie pozwalają nam na wykonanie efektownego makijażu tylko jednym kosmetykiem.
Trzeci cień, to piękne, głębokie, metaliczne bordo (180). Jeden z moich ulubionych pigmentów, ma baaardzo dobrą pigmentacje i ślicznie się błyszczy.
Przed ostatnia trójka prezentuje się tak, od lewej ładny, metaliczny szafir (114). Jego pigmentacja nie jest tak dobra jak np. 180, ale również jest dobra.
Następnie mamy piękną, wręcz świąteczną zieleń (37). Delikatnie perłowa, dobrze napigmentowana.
Ostatni kolor w tym zestawieniu to chyba jedyne moje rozczarowanie pod względem koloru. Jest to ciemny turkus, dość zgaszony, wydaję się jakby miał w sobie trochę szarych tonów (218). Również jest perłowy.
No i pora na ostatnie trzy cienie, w tonach fioletowych. Pierwszy to piękny, metaliczny fiolet (70). Na prawdę pięknie się błyszczy, prawie jak tafla.
Drugi kolor to głęboka, metaliczna śliwka (217). Pod wpływem światła, również ładnie się błyszczy.
Ostatni kolor z kasetki, to bardzo dobrze napigmentowany, metaliczny grafit (517). Jest to kolor stricte wieczorowy.
Podsumowując jestem jak na razie zachwycona wykończeniami, kolorami i pigmentacją. Nie mogę doczekać się szalonych, wieczorowych makijaży z użyciem tych perełek. Pewnie słowo "piękny/ładny" padło w tym poście wiele razy, ale myślę, że to najbardziej odda Wam zalety tych pigmentów. Dajcie znać, czy skusiłybyście się na taki zakup! :)
Super post kochana! Zachęciłaś mnie do kupna tych pigmentów :)
OdpowiedzUsuń